niedziela, 26 lipca 2009

Azja z innej strony - Hong Kong i Shanghai 20-24 LIPCA


Hong (King) Kong
Kiedy Polska dopiero kładzie się do łóżka, ja już wstaję, aby zdążyć na samolot do HK. Krótka podróż, zmiana czasu, kolejna godzina gdzieś umknęła, łapanka taksówki i znowu zetknięcie się z brutalną rzeczywistością - taksówkarz nie rozumie o angielsku. uf! jak dobrze, że mam na karteczce adres po chińsku.
Moim oczom ukazuje się charakterystyczny obraz - pamiętam go z ostatniej podróży, jednak ciągle robi na mnie to wrażenie. Wieżowce wznoszące się ku chmurom, 50 albo i więcej pięter. Taksówkarz po paru próbach wysadzenia mnie przy innym hotelu w końcu dociera do tego właściwego. Nowoczesny świat, piękne samochody, jachty, blichtr tryskający z każdego sklepu Gucci, Prada, Dolce&Gabana. W Hochiminh City takie sklepy świecą pustkami, tutaj cieszą się ogromną popularnością.
Spotkanie biznesowe, szybka wycieczka do dzielnicy elektroniki, tym razem bez łupów - szybka zbiórka i na lotnisko - Shanghai czeka!

Welcome to Shanghai
Ogromne lotnisko wita nas chińskimi znakami. Powoli zaczynam czuć atmosferę. Greater China!

Bez chińskiego ani rusz!
Zawsze mi się wydawało, że gdziekolwiek będę to się dogadam czy to po angielsku, czy kalecząc hiszpański lub ruski. Miałam rację, wydawało mi się. Złapać taksówkę i nią dojechać do wyznaczonego miejsca to już 2 wyzwania. Jak już udało nam się złapać taksówkę to teraz trzeba 'dogadać' się, w które miejsce chcemy dojechać - pół biedy, gdy wiedzieliśmy gdzie na mapie znajduje się to miejsce, pokazujesz i jazda. Zdarzyło się parę razy, że taksówkarz nie rozumiał gdzie chcemy jechać - adres mieliśmy napisany alfabetem łacińskim (!).
Jak kiedyś wybierzecie się na tą stronę świata i będziecie chcieli złapać taksówkę a co ważniejsze dojechać nią do wymarzonego miejsca to poniżej 3 recepty:
1. wymagające długich przygotowań - nauczcie się chińskiego :)
2. na zdrowy rozsądek - napiszcie na kartce adres po chińsku :)
3. challenge!- napiszcie na kartce adres po angielsku, następnie łapiecie takse, pokazujecie na migi taksówkarzowi, żeby poczekał i następnie wyskakujecie z taksówki i robicie łapanke na ulicy - najlepiej jakaś młoda, dobrze ubrana/y chinka/chińczyk i prosicie, żeby przetłumaczyli taksówkarzowi gdzie ma jechać - no i fru!

W knajpie i restauracji - czasami brak zrozumienia może was uratować ;)
Oprócz języka, warto przed wyjazdem wziąć parę lekcji jedzenia pałeczkami lub zawsze wozić ze sobą zestaw McGuyver'a - składany widelec i nożyk.
Raz nieznajomość języka uratowała nas przed daniem, które na obrazku wyglądało jak kawałki piersi z kurczaka w panierce. Po skosztowaniu okazały się chrząstkami kurczaka(:-0). Za mało wiem jeszcze o tym kraju, może na tej części globu chrząstka kurczaka to suplement diety z podobnymi właściwościami jak chrząstka rekina. Pozostawiam tą kwestię do zbadania podczas następnej wizyty.

Całkowie zaćmienie! Słońca - 22 LIPCA
Przypadkiem udało nam się przybyć do Shanghai'u i przeżyć całkowite zaćmienie słońca- kolejne takie wydarzenie w tej części świata zdarzy się za 300lat!
Już od godzin porannych ludzie zaczęli zbierać się na placach, w parkach, a my wyruszyliśmy do biura. Z perspektywy taksówki widzieliśmy, jak niebo ciemnieje, ale to chyba zbliżające się chmury deszczowe, a nie zaćmienie...lunęło deszczem, przebiegliśmy z taksówki do biura. Dojeżdżamy na 14 piętro, wchodzimy do biura a tu za oknem ciemność! widzę ciemność! Niesamowite, nie wiedziałam, że aż takie wrażenie to na mnie zrobi. 'Noc' utrzymała się przez ok. 6 minut, a potem rozjaśniło się. Przeżycie niesamowite - polecam ;)
Tego też dnia wybraliśmy się na najwyższy punkt obserwacyjny świata
wieżowiec jak wieżowiec, wysoki, ale jak się wjedzie na 100 piętro i stanie na przeżroczystej podłodze to może zakręcić się w głowie - świat pod stopami, 474 metrów. Mnie udało się pobić rekord wysokości, bo miałam 11cm szpilki...czuć jak lekko drży budynek...chyba lepiej będzie jak zjedziemy już na dół!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz