Kwiecień 2010 roku należy do najzimniejszych od 130 lat. Nie dosyć, że zimno, pada to jeszcze z każdej strony zawiewa chińczykami.Ale chyba i tak to lepsze niż chmura znad Islandii paraliżująca Europę. Tutaj tłumy chińczyków paraliżują jedynie ruch uliczny, kłębią się w autobusach gdzie dziś zabrakło dla mnie miejsca. Szybko wyciągnęłam wnioski z tej lekcji i poszłam za tłumem wciskając się do metra.
Strach pomyśleć co się będzie działo za parę dni na otwarciu Expo 2010...dobrze, że w tym czasie będę w mniej zaludnionym miejscu - Wietnamie.
RYŻa maRenza na azjatyckich ścieżkach. W poszukiwaniu przygód i doznań biznesNovych, smakowych i kulturalnych.
środa, 21 kwietnia 2010
poniedziałek, 5 kwietnia 2010
Wesołych Świąt!
Tegoroczne święta wielkanocne przyszło mi spędzić w wietnamskim otoczeniu.
Trudne to zadanie wprowadzić trochę świątecznej atmosfery, gdy jedyne kurczakopodobne dekoracje w jakie można się tu zaopatrzyć to kurze łapki lub wędzone kaczki serwowane wraz z głową - nie,taka ozdoba na pewno nie zagości na moim świątecznym stole. Dzięki szeroko zakrojonej akcji "paczka dla Wietnamu' udało mi się zorganizować prosto z Polski farbki do pisanek i nawet zajączka, którego własnoręcznie pomalowałam.
Kolorowanie jajek nie obyło się bez małej przeszkody w postaci braku octu. Każdy kto kiedykolwiek bawił się w pisanki i używał barwników, wie że najlepszy efekt daje reakcja H20+barwnik+ocet...do pełni szczęścia brakowało mi tylko octu i postanowiłam kolejny raz w życiu zabawić się w małego chemika. Tym razem obiektem eksperymentów były jajka a nie moja głowa, a dokładniej włosy wiec ryzyko niewielkie. Sięgnęłam po słoik ogórków konserwowych w zalewie octowo-czosnkowej. Nic to, że ogórki przeżywały swoją drugą młodość - eksperyment się udał!
Kolejnym elementem świątecznej atmosfery są palemki więc postanowiłam wybrać się tam, gdzie ich w bród - plaża!
W otoczeniu palemek, z hand-made pisankami i w towarzystwie zajączka rozkoszowałam się wielkanocną atmosferą - Wesołych Świąt!
Subskrybuj:
Posty (Atom)