środa, 28 października 2009

Legeny, mity i feng shui.

Prawda li to - podróże kształcą!

Dzięki ostatniej wycieczce udało mi się rozwikłać zagadkę, która od pierwszego dnia przybycia nie dawała mi spokoju.
Ten nieobliczalny palec wydłubywalec zakończony obrzydliwie długaśnym pazurem - znak rozpoznawczy każdego szanującego się Wietnamczyky i Chińczyka.
Czy zgodnie z powyższą nazwą palec ów służy im do niecnych celów? Pewnie wśród bardziej kreatywnych posiadaczy moglibyśmy naliczyć się setki sposobów wygorzystania go w życiu codziennym.
Stop! Pazur ten został zapuszczony do znacznie wyższych celów - filozoficzno-religijnych.

Uroczy pan przewodnik w równie uroczy sposób wyjaśnił czym ten pazur jest naprawdę dla tutejszych mężczyzn. Potwierdzeniem męskości, symbolem luksusu, w wielu przypadkach po prostu niespełnionymi marzeniami o byciu kimś ważnym.
Każdy z nich wierzy, że w poprzednim życiu był tygrysem a być tygrysem w Azji to jak być Papieżem w Europie! Pazur więc jest pozostałością po poprzednim życiu, ale też nadzieją, że kolejne wcielenie będzie równie silne i piękne!