wtorek, 28 lipca 2009

Ryż jest OK czyli parę słów o kuchni

Pierwszy miesiąc mojego pobytu to ogrom doznań smakowych, niekoniecznie smakowitych, ale zawsze to nowe i niepowtarzalne przeżycie. Znajdzie tu raj właściciel podniebienia uwielbiającego miks tysiąca różnych smaków, słono-słodkie doprawione sosem rybnym, do tego zupka super-słodka z jakiś fioletowych owoców. To wszystko na jeden posiłek! BRR.
Już wiem jak czuł się Smok W. zjadając napakowana siarą owieczkę - ja po jednej porcji ryby miałam smak siary w ustach i chęć wypicia rzeki Sajgon. Słone chole...wo!
Zastanawia mnie dlaczego mówi się, że w Azji jest największe spożycie ryżu - gdzie się nie obejrzę widzę wietnamczyków wciągających nudle. Rano, w południe, wieczorem siedzą na tych swoich małym plastikowych stołeczkach rozstawionych na ulicach i wsuwają nudle.

Po miesiącu mam już swoje ulubione dania - najbardziej z kuchni wietnamskiej lubię arbuzy i ananasy :)
Ale nie zamykam się na nowe smaki i przysmaki. W łikend wybieramy się z Anią do Delty Mekongu, gdzie przysmakiem są grillowane szczury - kto wie, może to będzie hit tego lata...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz