środa, 19 maja 2010

Tajlandia - przystanek spokój duszy

Bangkok przywitał mnie lekkim deszczem, pomiędzy kroplami nieśmiało przedzierały się jeszcze resztki upału. Co spodziewałam się tutaj ujrzeć, czego doświadczyć skoro właśnie podczas krótkich 2 dni mojego pobytu odbywały się zamieszki i całe miasto było sparaliżowane.
Po raz pierwszy ujrzałam Tajlandię na Expo w Szanghaju i już tam przypadła mi do gustu ze swoimi bogatymi zdobieniami w kolorze złota i głębokiej czerwieni, pięknym makaronowym pismem, z Tajami, którzy w geście powitania składają dłonie przy sercu lekko się kłaniając i w ten sposób spływa na przybywających magiczna energia.
Czy to nie paradoks, że akurat w czasie zamieszek trafiłam do Bangkoku i wydał się najbardziej spokojnym krajem w Azji. Albo jeszcze niewiele widziałam, albo to oznaki przemęczenia sajgonem w Sajgonie.
Zakochana w tym mieście, z nadzieją powrotu żegnam się ที่คุณเห็น co znaczy Do zobaczenia!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz