czwartek, 30 lipca 2009

Lekcja 2 - nieporozumienie

Czasami znajomość języka bardzo się przydaje. Szczególnie tubylcom się przydaje do komuinkacji z turystymi. Zaczynając od najprostszego Motorbike Madame! na spotkaniach z klientami kończąc.
Dzisiejszy dzień obfitował aż w 2 nieporozumienia:
1. spotkaliśmy się dzisiaj z największą siecią handlową Wietnamu - 3 panów po stronie klienta i 3 panie po stronie firmy informatycznej :) cześć spotkania odbywa się po wietnamsku, część po angielsku. Szef firmy szczególnie mi przypadł do gustu - wyglądał jak młody budda - okrągła buźka, która jak się uśmiecha przynosi wszystkim radość. Spotkanie wyszło niczego sobie, jest szansa na projekt! Jak zwykle po spotkaniu omawiamy jego przebieg, dyskutujemy o tym co trzeba przygotować, o uczestnikach spotkania, jaka jest ich rola w firmie. Poznanie psychologii klienta jest niezmiernie ważne, wiek klienta to źródło informacji do czego w obecnym momencie życia dąży, co jest dla niego najważniejsze...wracając taksówką do biura Diep (to nasza sztandarowa sprzedawczyni) mówi, że Dyrektor IT jest bardzo młody: He is seventy six...pewnie się przesłyszałam więc powtarzam, żeby potwierdzić. Diep jednak uparcie obstaje przy swoim: yes, yes seventy six.
Fakt, wyglądał młodo, przypominał buddę - może tu jest ukryty sekret jego młodego wyglądu. Na moje oko, nasz sajgon budda miał maksymalnie 25 lat! a się okazuje, że ma 76!!! obie z Ania patrzymy po sobie pełne podziwu! Jestem gotowa poznać wietnamski sekret młodości, nawet za cenę jadania codziennie śmierdzącej ryby(:-0).
Zdrowy rozsądek bierze górę i pytamy się po raz piąty ile ma lat...i się dowiadujemy, że w Wietnamie jak się pytasz kogoś ile ma lat to się odpowiada od razu rocznikiem urodzenia :) stąd to nieporozumienie...a ja już myślałam, że ludzie tutaj żyją po 300 lat i wiek 76 to pierwsza młodość :)

2. bargain bargain bargain...byle tylko nie przesadzić. Arbuz to moje ulubione danie, świeży i soczysty, więc każdego dnia w drodze powrotnej wędrujemy z Anią przez targ owocowy, żeby zakupić główkę arbuza. Dzisiejszego dnia również postanowiłyśmy uczcić dzień arbuzem. Wieczorową porą znalezienie watermelona nie jest łatwe, dopiero na 4 stanowisku młody chłopak dysponuje takowym. Pytam więc standardowo o cenę za kilogram (standardowa cena to 20 000 VND/kg) i nagle słyszę sixty thousand. Pardone? How much for 1 kg? 60 thousand dongs? no way, I will not pay the price, I know the price! I live here and I will not pay more than 20 thausand dongs for 1kg!!
Już chcę odchodzić od stanowiska, gdy jakiś turysta przyglądający się naszej konwersacji patrzy na mnie i mówi - it is 6 thousand dongs not 60 thousand...
bargain bargain bargain - ale żeby uzyskać niższą cenę :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz